Jesteś tutaj: Strona główna > Streszczenia > 02. Opiekunka do dziecka (scenariusz)

 



Opiekunka do dziecka


 

Postacie: Baloo, Kit, Rebeka, Molly, Don Karnage, Pieszczoch, Sierpowy, Ciapata, sprzedawca lodów, Kapitan straży przybrzeżnej, marynarz


 

Baloo smacznie śpi na hamaku podwieszonym do skrzydła Kaczuchy, nagle z ładowni wychodzi Kit.

Kit: Baloo, jesteś gotowy ?
Baloo !

Baloo w dalszym ciągu śpi, Kit oblewa hamak wodą, zdejmuje spinacz z notatnika trzymanego w rękach i uszczypuje nim śpiącego Baloo.

Baloo: Jałuuu !!

Baloo kilkakrotnie obraca się wraz z hamakiem o 360 stopni, po czym wpada do wody.


Baloo: Atak rekinów ! Atak rekinów !! Jeden ugryzł mnie w ...
Kit: Obudź się Baloo.
Baloo: Kit ! Ha ha , o rany ! Napędziłeś mi strachu na cały rok latania !
Kit: Wstań ! Za 10 minut musimy być w mieszkaniu pani Inkaso !
Baloo: Nie ma mowy partnerze. Stary Baloo nie idzie dzisiaj na zakupy.
Kit: Koniec drzemki. Pan rekin każe ci iść ze mną.
Baloo: Mały, ty nie masz ani serca, ani sumienia !



Baloo: Poza tym , ilekroć znajduję się w tej eleganckiej części miasta, dostaję gęsiej skórki.
Wróćmy do portu, co ?
Kit: Nie wykręcaj się. Jeśli nie pójdziesz na zakupy z panią Inkaso, ona zostanie w domu, a wtedy ja
nie dostanę pracy jako opiekun do dziecka ! 
Baloo: Chcesz być niańką ?!  [ze zdziwieniem]
Kit: Tak ! Bo chcę udowodnić szefowej, że można na mnie polegać !
Baloo: Naprawdę ?! [Z narastającym zdziwieniem]
Kit: Tak ! Poza tym chciałbym mieć parę groszy.
Baloo: Czy na pewno nie chcesz zmienić zdania ? Jeszcze możesz.
Kit: Nie chcę. Pośpiesz się !
Baloo: Wiesz, że nie cierpię chodzić na zakupy z panią Inkaso. "Baloo nieś tę torbę, och jaka urocza
sukienusia ..." To mnie doprowadza do szału ... !!   [Niczym duch, w drzwiach pojawia się Rebeka.]
Ekhem, ... radości ! Właśnie mówiłem Kitowi, że to idealny dzień na zakupy.
Rebeka: Przestań błaznować Baloo, ha, ha, ha ... A, Kit ! Chodź !
Baloo: Aaaaaaa, to tutaj lokuje się wszystkie nasze dochody ...
Rebeka: Nie zaczynaj swojej śpiewki.
Molly ! Przyszła twoja niania !
Molly: Ojej ! Jest Kit ! Jak fajnie !
Kit: Też się cieszę.
Molly, wiesz że w domu nie wolno biegać ?
Molly: Ojej, przepraszam ...
Rebeka: Tutaj są pieniądze na lody, ale wolno wam pójść tylko do najbliższej lodziarni, jasne ?
Kit: Jasne !
Molly: Jaśne !
Pa mamusiu ! Bedę, siuper, extra gzecna .
Rebeka: Dobrze kochanie.
Kit, jeszcze raz ci przypominam, że masz strzec mojej Molly jak oka w głowie
Kit: Jak oka w głowie ! Może pani na mnie polegać.
Rebeka: [Do Baloo] Chodź entuzjasto zakupów, sklepy czekają. [Rebeka wychodzi]
Kit: Eeeee, Molly, może byśmy ... Molly !!
Molly: [Wskakuje Kitowi na plecy.]  Haha ! Wio koniku, pata taj, pata taj!
Kit: Molly ! Nic nie widzę !
Molly: O-o, konik się przewrócił .
Kit: Tak, konik się przewrócił.
Ale bałagan ! Trzeba będzie posprzątać !
Molly: Pomogę ci, co ?
Kit: Jej ! Gdyby pani Rebeka widziała co narobiliśmy, dałaby mi do wiwatu !
Molly: Patrz na moją trampolinę [Molly stojąc na komodzie, przygotowuje się do skoku.]
Kit: Oooo !!
Molly: Raz ! Dwa ! Pięć !  [i skacze na koc rozpostarty pomiędzy dwoma krzesłami]
Kit: Nie !! Oooo !!  [Łapie Molly w ostatniej chwili.]
Molly: Fajnie udajeś, wieś ? Miałeś minę, jakby cię bolało naprawdę.
A teraz zabawmy się w spadochroniarzy ?   [Podchodzi do okna i chce wyskoczyć na zewnątrz.]
Kit: Nie !!!
Twoja mama kazała mi cię pilnować, więc przestań się wygłupiać i nie utrudniaj mi !
Molly: Pseplasam Kit, juz będę gzecna.
Kit: Dobrze, a może posłuchamy twojej ulubionej audycji radiowej ?
      [Fragment audycji radiowej]
Molly: Kit, kup mi ulubione lody Jenny Blond !
Kit: Molly, czy jeśli teraz pójdziemy na lody, to po powrocie pozwolisz położyć się do łóżka ?
Molly: O tak ! Tak, tak, tak, tak !



Molly: Nie chcę jechać w tym głupim wózku !
Kit: Coś ty ! To nie-ee wózek ... To pojazd Jenny Blond !
Molly: Nie ... Nie, nie, nie !
Kit: Zaczynam kapować na czym polega niańczenie dzieci.
Molly: Kit ! Chodźmy do miasta !
Kit: Przykro mi, Jenny Blond Ale gdybyśmy to zrobili, twoja mama by eksplodowała. 
[ Dają się słyszeć odgłosy wystrzałów ]
Molly: O-o ! Juź to zrobiła ...
Kit: A, nie - nie ! To działa za wzgórzach. Pewnie strzelają do powietrznych piratów.
Molly: Powietrzni pilaci ?
Kit: Nie bój się ! Nigdy nie udało im się przedrzeć do miasta.
Molly: Jenny Blond się nie boi ! Nie boi !



[ Za wzgórzami powietrzni piraci próbują się wedrzeć do miasta ]

Don Karnage: Ha ha ! Działo nogi ! Wyregulujcie sobie celowniki !
Trzymaj się poza zasięgiem rażenia.
Ile mam na was czekać !
MadDog: Ty wejdź pierwszy.
DumpTruck: Zachowuj się, dobrze ?!
Don Karnage : Cisza !! Albo obaj wejdziecie do tego okrętu podwodnego, albo waszymi nędznymi skórami każę obić fotele !!
MadDog: Czy nie grozi nam niebezpieczeństwo ?
Don Karnage: Oczywiście, że nie ... Wasze bezpieczeństwo jest moją główną troską [ Butem wpycha obydwu do łodzi podwodnej ] Jazda !!!
A teraz powtarzam co macie zrobić: docieracie do portu, kradniecie i żeby nikt was nie widział.
MadDog: Szefie, a co mamy ukraść ?
Don Karnage: Czy mam wam przygotować listę ?! Wszystko, co wam wpadnie w łapy ! Nawet zlewozmywak !
MadDog: Szefie, a gdzie się spotkamy ?
Don Karnage: Za wrakiem holownika, z dala od tych paskudnych dział.
MadDog: Tam wylądujemy ?
Don Karnage: Czy ktoś tu mówił o lądowaniu ?! [ Wciskając guzik, otwiera właz i łódź podwodna wypada na zewnątrz. Kilka razy odbija się od powierzchni wody, przed zanurzeniem z impetem uderza 
o skałę ]

DumpTruck: O rety ! Ale w tym okręcie podwodnym trzęsie. 
MadDog: Złaź ze mnie i pakuj się na rower !
DumpTruck: A dlaczego ja mam pedałować ?!
MadDog: Bo ja chodziłem do szkoły !
DumpTruck: Kłamiesz !
MadDog: Ale kiedyś widziałem szkołę na zdjęciu !
DumpTruck: Dobra, niech ci będzie ...



DumpTruck: Ciekawe na co im ta stara sieć !
MadDog: Chroniła ich przed rekinami i innymi paskudztwami !
DumpTruck: Tak ! Szkoda że ma dziurę , ha, ha, ha, ha ...
MadDog: Sierpowy ? Teraz cała naprzód !
Uważaj !! Gamoniu ! Dałeś całą wstecz.
DumpTruck: Ech, przepraszam. Myślałem że ...
MadDog: Nie myśl, tylko pedałuj ! [ Oprócz nich, do portu wpływa przez wycięty otwór olbrzymia
kałamarnica ]



Kit: Nie, nie, nie Molly ! Zostań w wózk...-eee , w pojeździe Jenny Blond. Może będziesz musiała
odpowiedzieć na wezwanie szefa policji.
Molly: Ooo ! Dobla !
Kit: E-hee , przepraszam ! Czy mogę prosić o "Frosty Pet" ?
Sprzedawca lodów: Eeee ... Służę kolego.
Molly: Daj mi, daj mi, daj mi !
Kit: Proszę ! I nie ruszaj się stąd dopóki nie zapłacę. [ "Pojazd Jenny Blond" nagle rusza 
w dół ulicy ]

Kit: Proszę pana ... ?
Molly: Juhu !! Jenny Blond pędzi na wezwanie szefa policji !
Kit: Molly, zaraz do ciebie ... Łaaaa !!! 
Molly: Juhuuu !
Kit: O rety !!



MadDog: Koleś, zbliżamy się do celu. Pozwolisz, że się trochę rozejrzę po okolicy ? Niczego nie widzę.
Stary, to może teraz ja popedałuję ?



Molly: Z dlogi ! Bo pędzi Jenny Blond !
Kit: Och, przepraszam ! Przykro mi ! Pa !



Rebeka: Baloo, Baloo ! Co myślisz o tych ręcznikach ? [ Molly przewraca go, Kit przebiega obok,
Baloo jest pewien że ma przywidzenia ]

Baloo: Nie ... To niemożliwe !!
Kit: O nie ! Byle nie do portu !



DumpTruck: Wiesz co widzę ? Port i wielki samolot transportowy.
MadDog: Klawo ! Jak jest daleko ?
DumpTruck: Bardzo blisko. O-o ! Przepraszam ! Za blisko ! Zejdź niżej, niżej ! [ Peryskop zaczepia
o pływak samolotu i statek zostaje wyniesiony ponad wodę ]


[ Kitowi w końcu udaje się zatrzymać pędzący wózek ]
Molly: [ Do mewy ] Cześć wróbelku !
Kit, widziałeś jakim jestem dobrym kierowcą, co ?



MadDog: O rajuśku, omal nie oberwaliśmy. Popatrz przez peryskop.
No ? I co tam widzisz ?
DumpTruck: Eeee ...- Port Monet !
MadDog: Przystań ?
DumpTruck: Nie...
MadDog: Działa ?
DumpTruck: Nie...
MadDog: To którą część ?!
DumpTruck: Całe miasto ! [ Łódź podwodna piratów spada w dół ]
Aaaaaa !!!

Kit: Molly, wracamy do domu. Jeśli twoja mama przyjdzie przed nami, udusi mnie.
Molly: Jenny Blond chce walczyć z piratami !
Kit: Mała, w Port Monet nie ma piratów !

MadDog: Od tej chwili pedałujesz ty !
Molly: Widzisz ? Pilaci, a nie mówiłam ?
MadDog: Dzieci !
DumpTruck: Szef powiedział, że nikt nie może nas widzieć.
MadDog: A więc musimy je zabrać ze sobą.
Kit: Molly !



Kit: Puść ją ! Uciekaj Molly, uciekaj !
Molly: Piraci ! Nie wiecie z kim zadarliście ! Jestem Jenny Blond ! [ Zza jej pleców z wody wynurza się
olbrzymia kałamarnica, piraci na jej widok biorą nogi za pas ]

DumpTruck: Uciekajmy !
Kit: Jak to zrobiłaś ?
Molly: Zwyczajnie, wszyscy przestępcy boją się Jenny Blond.
Kit: Molly, szkoda czasu ! Musimy jak najprędzej znaleźć się w domu.



Pracownik portu: Och ! Natychmiast połącz mnie ze strażą przybrzeżną ! W porcie jest potwór !



Kit: Molly, musisz mi obiecać, że nie wypaplasz mamie o tej eskapadzie do portu !
Molly: Masz moje słowo Kit. Ja zawsze dotrzymuję danego słowa !
Prawda mamusiu ?
Kit: Ooo ! Pani Inkasso, co pani tu robi ?
Rebeka: Zastanawiam się, gdzie była moja córka !
Kit: Zaraz wszystko wytłumaczę !
Rebeka: Miałeś pilnować Molly. Ochraniać ją !
Kit: Eeeee , robiłem to !
Baloo: Spokojnie Rebeko, pozwól mu wytłumaczyć.
Rebeka: Tu nie ma czego tłumaczyć ! On jest taki sam jak ty Baloo. Po prostu nieodpowiedzialny !
Baloo: Heeej !  [Rebeka w przypływie gniewu wysypuje mu na głowę porcję popcornu]
Rebeka: Myślałam, że choć na tobie można polegać. Myliłam się.
Kit: Ale, ale ...
Rebeka: Wyjdź !
Baloo: Chodźmy stąd partnerze. Nie ma sensu z nią dyskutować, kiedy jest zdenerwowana.
Kit: Baloo, naprawdę jestem niewinny ! Robiłem wszystko, co w mojej mocy.
Baloo: Nie musisz mi mówić. Ja ci wierzę !
Ciapata: Baloo ! Straż przybrzeżna przygotowuje ładunki dynamitowe, żeby przepędzić z zatoki potwora morskiego. Masz sos tatarski ?
Baloo: [Do Kita] Słyszałeś ? Zapomnij o ciotce Beki i chodź popatrzeć.
Kit: Nie ! Pani Inkasso uważa, że ją zawiodłem. Muszę poprosić, żeby mi dała jeszcze jedną szansę.
Baloo: Życzę szczęścia partnerze. Będzie ci potrzebne.



DumpTruck: Potwór morski w Port Monet. Do czego doszło w tym mieście !
MadDog: Tak, ale co dalej.

Kapitan straży przybrzeżnej: [wrzuca dynamit do wody] To powinno przepłoszyć stąd tego drania.
Marynarz: Patrz ! On jest Tam ! Ucieka !
Kapitan straży przybrzeżnej: Ale wyjście z portu jest po przeciwnej stronie !



Rebeka: [ Wypakowuje zakupy ] Molly kochanie, odłóż to dla mamusi.
Zupełnie jak Baloo, nieodpowiedzialny, beztroski, głupi ...
Kit: Pani Rebeko, muszę z panią porozmawiać !
Rebeka: Odejdź od drzwi ! Nie mam ci nic więcej do powiedzenia !
Kit: A niech to banda piratów ! Jeszcze nigdy nie była na mnie tak wściekła ! Co zrobić żeby mnie wpuściła.
Może skłamać, że wspina się do niej wielka kałamarnica.
O rany ! Po wodospadzie naprawdę wspina się wielka kałamarnica !



Rebeka: Kochanie, to także odłóż. A, kupiłam ci lody reklamowane w radiu. Dziękuję.
Gdzie się podziało drugie opakowanie. O, jest tutaj. Molly !
Molly: Wołałaś mnie mamo ?
Rebeka: Gdzie masz ten kubeczek, który dałam ci przed chwilą ? Ten ... z lodami ?
Aaaaa !!
Kit: Za późno !
Och ! Halo, halo, centrala ? [ Kit chwyta za słuchawkę telefonu i w tej samej chwili 
kałamarnica wypycha go za okno. Molly i Kit dyndają za oknem na kablu telefonicznym ]



Baloo: Heh ... , potwór morski ! Heheh ech , Ciapata ... [Baloo dostrzega Kita i Molly za oknem]
Na moją Kaczuchę ! Potwór !!
Kit: Halo ? Ciapata ? Chcę rozmawiać z Baloo !
Ciapata: Idę po niego. Nie odkładaj słuchawki.
Kit: Nie bój się, nie odłożę !
Ciapata: Heej, Baloo ! Telefon !
Baloo: Nie teraz ! Muszę wyciągnąć Kita z macek potwora !
Ciapata: Kit, zadzwoń, jak nic cię nie będzie trzymało w mackach.
Molly: Kit, ja chcię do domu !

Rebeka: Och ! Molly, co robisz za oknem !
Kit: Chyba jednak odłożę słuchawkę ! Ooo ... !
Rebeka: Trzymaj Molly, Kit !
Baloo: A niech to licho ! [Baloo z pomocą Kaczuchy przechwytuje Kita i Molly]
Kit: Ha , ha, ha ! Ale mieliśmy podróż, co mała ?
Molly: Teraz mogłabym się przespać.
Kit: Nie śpij, tylko trzymaj się .
[ Do Baloo ] Uratowałeś nas !!
Baloo: Taaaaa ... A teraz powiedz, co się tam na dole wyprawia !
Kit: Później ! Trzeba ocalić Rebekę !
Baloo: Trzymaj się ... !



Rebeka: A masz ! Ty ogromny potworze ! Zabieraj te macki !
Baloo: Jak takie oślizłe ... !
Kit: Baloo , Kiedy nauczyłeś się stać w locie ?
Baloo: Stać w locie ?! Przecież to niemożliwe !
O-ooo ... Robi się coraz groźniej ...



Kit: Ooo, pasażerka na gapę ... [ Kałamarnica ląduje na samolocie, trzymając w mackach zlewozmywak wyrwany w domu Rebeki ]
Baloo: I na dokładkę dowcipny nawigator.



Maddog: Jeśli wrócimy z pustymi rękami, szef się wścieknie !
Zobacz, gdzie jesteśmy !
Dumptrack: Dobra, mogę się rozejrzeć, ale nie przez peryskop ...
[ Zlewozmywak spada w dół ] Hej, spadaj ! Utop się ! Toń !
MadDog: Komenda powinna brzmieć "Zanurz się". 
Ooo, przepraszam. Nie dogadaliśmy się. Ale to wszystko przez to, że nie chodziłeś
do szkoły.
Dumptrack: Przestań kłapać dziobem. Wracamy do domciu ...



Kit: Uważaj na wieżowce !
Baloo: Trudno ich nie zauważyć !
Kit: [ Do kałamarnicy ] Nie wygłupiaj się paskudo !
Baloo: Ciekaw jestem, dlaczego ta kałamarnica przyczepiła się akurat do nas.
Kit: [ Biorąc Molly ] Zmykamy !
Nie bój się Molly, tu nas nie dosięgnie.
[ Potwór chcąc dorwać pudełko lodów trzymane przez Molly, chwyta ją za nogę ]
Molly: Och, Kit, Kit !
Kit: Jej nie chodzi o nas ! Kałamarnica chciała lodów !
Baloo: Pozbądź się tej łakomczuchy !
Kit: Już ja ją urządzę ... Prawdziwa ostra papryka, będzie doskonałym dodatkiem do tych lodów ...



Don Karnage: Dlaczego te moje podwodne patałachy tak się guzdrzą !
Aha !! Wrócili, złodziejscy przodownicy ...
MadDog: Witaj szefuniu ! Jak tam nasze sprawki ?
Don Karnage: Nie ważne ... , pokażcie swoje skarby. Czy możecie mnie nimi obsypać ? No już, już !
MadDog: A więc szefie, mamy to, o co prosiłeś ...
Zlewozmywak !
Don Karnage: Co ?! Nie potrzebuję żadnego zlewozmywaka !! [ Jeden cios jego butem, i zlewozmywak ląduje w wodach zatoki ]
MadDog: Wyrzucił naszą zdobycz ...



Kit: Masz słodko usta, smacznego !
Molly: Ej ! To moje lody !
Kit: Nie, Molly ! Zostaw !
[Molly ponownie wpada w objęcia potwora]
Kit: [ Do Baloo ] Baloo, żadnych ewolucji. Opuszczam pokład !
Molly: Kit !
Kit: Mam cię Molly ! Trzymaj mnie za szyję !



Don Karnage: Matoły ! Niedouki ! Wracajcie do Port Monet i ukradnijcie coś extra !
Coś wyjątkowego, coś cennego, chcę czegoś super !!!
[ W tym samym momencie na samolot piratów, spada z nieba kałamarnica ]



Molly: Juhuuu !
Kit: Molly, jak tylko Baloo nas wyłowi, wracamy do domu ...
Molly: Musimy ? Zlóbmy to jesce raz ...



Dumptrack: Ty- Pieszczoch, czym się różni "utop się" od "zanurz się", co ?
MadDog: Jesteś głupi jak zlewozmywak ! Utop się !
Don Karnage: Wiosłować, szybko !
Dumptrack: Rozkaz kapitanie ...



Molly: Mamuśku !
Rebeka: Och, Molly !
Kit ! Proszę wrócić ... !
Baloo:  [ Z entuzjazmem ] Spokojnie Beki... Żałuj, że nie widziałaś, jak pokonał potwora ! To najdzielniejszy pogromca kałamarnic !
Rebeka: Cicho !!
[ Do Kita ] Zbliż się do mnie.
Kit ! Czy mi wybaczysz ? Gdyby nie ty, nie wiem co by się stało z małą Molly ... i ze mną.
Kit: Eeee, dziękuję ...
Rebeka: Oczywiście, żeby otrzymać zapłatę, musisz dokończyć pracę.
Połóż Molly spać .
Kit: Chodź mała, poczytam ci książeczkę.
Molly: Kit, a może lepiej znowu rozbijesz głową krzesło, co ?
Kit: Aaaaa - nie !

[Śmiech Baloo i Rebeki]

[ KONIEC ]


Numer odcinka: # 02
Numer rzeczywisty (Production Code): # 05
Tytuł oryginalny: It Came From Beneath the Sea Duck
Data pierwszej emisji: 11 październik 1990
Data emisji w TVP1
, ciekawostki: Data nieznana. Odcinek posiadał logo w górnym prawym rogu.


Streszczenie: Dostępne  

|

 

© Bobola 2005-2011